O sile, odwadze i pięknie kobiecości.
Pewnego dnia podczas rekolekcji ignacjańskich usłyszałam, że aby kobieta mogła całym sercem zaangażować się w jakieś dzieło musi ono mieć ludzką twarz. Ma zatem być skierowane na konkretnego człowieka, którego będzie można obdarzyć potrzebnym mu dobrem. Czym się to różni od zaangażowania mężczyzny? Osoba wygłaszająca tę konferencję zwróciła uwagę, że panowie są bardziej skoncentrowani na samym działaniu i procesie przebiegu aktywności, a mniej na odbiorcy. To rozróżnienie mnie uderzyło. Choć daleka jestem od tego, aby dzielić teraz ludzkość na dwie grupy (i do każdej wrzucić ponad trzy miliardy ludzi), żeby w bezdyskusyjny sposób przypisywać im cechy ,,bezwzględnie kobiece’’ oraz ,,bezwzględnie męskie’’, to jednak słowa, które usłyszałam na tamtych rekolekcjach bardzo pomogły mi zrozumieć siebie. Stały się kluczem do odczytywania wzorców mojej natury, a to pozwoliło mi dostrzec, docenić i uszanować kobiecość, która jest jednym z najbardziej fundamentalnych elementów mojej natury.
Zamiast uniformizacji docenienie tego, co unikalne.
Z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że żyjemy w świecie, który punktuje siłę, lukratywną karierę oraz władzę. Jesteś zdecydowanym, dążącym po trupach do celu urodzonym przywódcą, który nie pozwala sobie na żadną słabość? Wspaniale! Masz duże szanse na poklask i sukces (przynajmniej w aspekcie materialnym, finansowym). Skoro takie, a nie inne cechy predysponują do tego, aby osiągnąć to za czym często goni świat szukamy sposobów, by wyszkolić kobiety tak, ażeby miały możliwość dołączenia do tego wyścigu. W ten oto sposób dochodzimy do tego, że w ramach działań mających na celu doprowadzenie do równego traktowania mężczyzn i kobiet próbujemy wtłoczyć kobiecą naturę w schematy wyznaczone przez świat często brutalny i pochłonięty przez kulturę konsumpcjonizmu oraz wzrostu gospodarczego. Ten sam świat cechy z etykietą ,,kobiece’’ zdążył już utożsamić ze słabością, infantylnością oraz nierentownością. Prawdę mówiąc nie taka droga równouprawnienia mi się marzy…
Oczywiście bardzo chcę, aby kobiety miały pełną swobodę w rozwijaniu swojego potencjału i abyśmy nie były ograniczane przez żadne dyskryminujące przepisy lub zachowania wypływające ze stereotypów. To jasne. Wolałabym jednak, abyśmy w imię równości nie realizowały narzuconej nam wizji człowieka sukcesu, która promuje wartości niekoniecznie bliskie naszemu kobiecemu spojrzeniu i zarazem deprecjonuje to, co jest inherentne dla kobiecej natury. Pragnę, abyśmy w poszukiwaniu dróg równouprawnienia zajrzały w głąb siebie, odkryły w czym naprawdę tkwi nasz wielki i życiodajny potencjał, abyśmy to doceniły, a w wyniku tego z dumą zaczęły wnosić w świat to, co dla nas stanowi wartości najcenniejsze. Światu bardzo potrzeba bowiem tego wszystkiego, co Bóg złożył w kobiecych sercach.
Moje odkrywanie siły, odwagi i piękna kobiecości.
Sama bardzo długo myślałam, że będę szczęśliwa i spełniona właśnie wtedy, gdy wpiszę się w schemat twardego, zadaniowego i produktywnego człowieka. Delikatność? To nie dla mnie! Wrażliwość? Nie mam na to czasu! Serdeczność i ciepło? To dla słabeuszy! Czego innego nam trzeba. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy podczas wspomnianych rekolekcji zaczęłam odkrywać nieznane mi dotąd obszary mojego kobiecego serca. Wtedy, na rekolekcjach, zaczął się mój proces zgłębiania prawdy o mnie. Co dla mnie oznacza, że podejmowane przeze mnie inicjatywy i dzieła muszą mieć ludzką twarz? Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie nadal trwa – odkrywam jak ważne okazują się dla mnie relacje, dobro drugiego, wrażliwość i matczyna troska. Dlatego wciąż poznaję siebie i na nowo dostrzegam w czym tkwi moja siła, odwaga oraz jak mogę zmieniać świat na lepsze.
Siła.
Uważny czytelnik może mi tu zarzucić niekonsekwencję. Wszak wcześniej wspominałam, że mi jako kobiecie nie o siłę będzie się rozchodzić… Zmierzam do tego, że Bóg ufając mi oraz zapraszając mnie do współpracy złożył w moim kobiecym sercu ogromne pokłady siły rozumianej inaczej niż podpowiadają myśli narzucające się jako pierwsze. Moja siła nie objawia się w krzyku lub w bezwzględności, ale w serdecznym uśmiechu i wyrozumiałości. Długo mogę wymieniać sytuacje, w których przejawami siły były wytrwanie w cierpliwości, próby wniesienia radości i nadziei tam, gdzie ich brakowało, obdarzanie kogoś chwilą uwagi, akceptacji oraz wysłuchanie… Siła rozumiana jako przewaga nad drugim lub jako narzucanie komuś swojej woli jest już nader powszechna i często jest źródłem niszczących konfliktów. Moje kobiece serce rozpala wizja siły, która daje życie, bo pozwala drugiemu wzrastać. Czy nie takiej siły brakuje nam najbardziej w naszej codzienności, w budowanych przez nas relacjach, w naszym odnoszeniu się do nas samych?
Odwaga.
Kobiece serce pociąga odwaga przejawiająca się we wrażliwości, empatii oraz otwartości na drugiego. Taka postawa nie jest prosta i niesie ze sobą ryzyko bolesnego zranienia. Stąd potrzeba do niej nie lada odwagi! Każda z nas nosi w sobie macierzyński pierwiastek. Dlatego nie ma w nas zgody na niesprawiedliwość, dlatego staramy się wspierać tych, którzy się źle mają, pomagamy, gdy widzimy, że ktoś takiej pomocy potrzebuje. Sama niejednokrotnie doświadczałam matczynego wsparcia nawet od zupełnie obcych kobiet i były to chwile niezwykle pokrzepiające i dodające sił do mierzenia się z różnymi trudnościami. Oto odwaga, którą podziwiam w kobietach, taką postawę chcę rozwijać w sobie, bo jest ona świetną towarzyszką w drodze ku świętości.
Piękno.
Uczę się odkrywać swoje piękno i zachwycać się nim, uczę się być za nie wdzięczną oraz cieszyć się tym jakie piękno i talenty Bóg umieścił w innych kobietach. Na nasze piękno składa się to, o czym pisałam wyżej: siła, która daje życie i pozwala zadbać o drugiego, odwaga, dzięki której możemy nieść miłość i pomoc, matczyna troska, wrażliwość, otwartość na drugiego. To cechy zasługujące na odkrycie, docenienie oraz wielki szacunek. Człowiek, który nie doznał w życiu bezinteresownej matczynej miłości ma w sercu ogromną wyrwę, która może być źródłem cierpienia oraz różnego rodzaju nieuporządkowań w sferze psychicznej lub duchowej. Poraniona i zagubiona ludzkość tak bardzo potrzebuje zwiastunek niosących pokój i nadzieję. W ten sposób możemy być narzędziem w ręku Boga, który jest Miłością.
Kobiecość niejedno ma oblicze.
Kobiecość jest nieuchwytna, niemożliwa do opisania, nie da się stworzyć takiej jej definicji, pod którą podpiszą się wszystkie kobiety. Spisane tu przeze mnie opisy są wynikiem jedynie moich obserwacji i przemyśleń, mnie samej pozwoliły one dużo zrozumieć i podnieść jakość mojego życia. Zachwycam się moją kobiecością właśnie w takim ujęciu. Przyznaję jednak, że zdarza mi się być silną w bardziej przyziemnym tego słowa znaczeniu. Piszę te słowa niedługo po zimowej górskiej wyprawie. Tam trzeba było iść, dać radę, nie poddać się, gdy było ciężko i pojawiało się zmęczenie. Podobnie jest z odwagą, gdy późnym wieczorem wracając do domu napotykam grupę obcych, nachalnych osób stanowiących dla mnie potencjalne niebezpieczeństwo, staram się po prostu o siebie zadbać, nie szukam wówczas sposobów na wykazanie, że wrażliwość to też odwaga… Moja miłość do drugiego oraz serce otwarte na chęć niesienia pomocy nie równa się temu, że pozwolę na wykorzystywanie mnie, szantaż lub inne rodzaje przemocy. Chcę, aby to było jasne. Jednak oprócz tych faktów, o których nie wolno nam zapomnieć mamy do zaoferowania światu głębię, która nie jest już tak oczywista, a która jest bardzo potrzebna, bo bez kobiecego pierwiastka świat jest uboższy o cały wachlarz życiodajnych talentów i wspaniałych cech. Warto podkreślić, że są one darem, który Bóg (jak w przypowieści o talentach) dał nam, abyśmy je rozwijały, a skoro tak, to są też zadaniem – mamy je pomnażać, aby wnosić w świat coraz więcej dobra i sensu. Pierwszym krokiem do tego, żeby kobiecość została należycie doceniona i uszanowana jest to, abyśmy najpierw my, drogie panie, odkryły ją w sobie, przyjrzały się jej i zachwyciły się tym jakie jesteśmy. Bądźmy dumne z bycia kobietami, doceńmy nasze talenty i zdolności, które są wpisane w naszą naturę. Z tego pierwszego kroku wypłynie działanie polegające na współpracy z Bożą łaską. Wprowadzajmy w życie wspaniałe dzieła, do których realizacji zostałyśmy powołane.
Na sam koniec, z okazji dnia kobiet, z całego serca Wam i sobie życzę zachwytu nad kobiecością! Ja ten proces rozpoczęłam podczas rekolekcji ignacjańskich. Kiedy rozpoczniesz go ty?